"Aby faktycznie skorzystać z dobroczynnego działania słońca, jeśli chodzi o wytwarzanie witaminy D3, musimy przebywać na słońcu minimum 20 minut. Słońce poranne czy popołudniowe ma niesamowicie korzystny wpływ" - mówi w rozmowie z Ewą Kwaśny Małgorzata Kocot, dermatolog. Ekspert podkreśla, żeby słońca nie unikać, ale jednocześnie pamiętać o odpowiedniej ochronie skóry i zabezpieczaniu wszelkich znamion.

Ewa Kwaśny: Więcej mamy szkód czy korzyści z opalania się?

Małgorzata Kocot: Bardzo trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, dlatego że korzyścią największą ze słońca jaką mamy, to jest działanie witaminy D3. By faktycznie skorzystać z dobroczynnego działania słońca, jeśli chodzi o wytwarzanie witaminy D3, musimy przebywać na słońcu minimum 20 minut. Oczywiście bierzemy pod uwagę również to, że słońce operuje także przez szybę samochodu czy przez szybę w naszych domach. W naszym klimacie większość osób, w zasadzie 3/4 populacji, cierpi na niedobór witaminy D3, który może się objawiać np. w postaci depresji czy nadmiernego wypadania włosów. Nie unikamy słońca, choć musimy się oczywiście chronić, żeby nie napytać sobie biedy z tego powodu. I tutaj są te niekorzystne strony słońca, czyli niestety powstawanie zbyt wielu znamion - barwnikowych najczęściej - lub różnego rodzaju raków skóry czy najgroźniejszego czerniaka. Określamy, że od godziny 10 do 15 nie powinniśmy przebywać na słońcu. Natomiast to słońce poranne czy popołudniowe ma niesamowicie korzystny wpływ, w związku z tym wtedy raczej go nie unikajmy. Musimy się jednak chronić przed słońcem stosując bardzo wysokie filtry, czyli faktory 30-50, szczególnie na początku opalania. U małych dzieci powinniśmy chronić jednak całkowicie blockerem 30-50 to jest minimum...

Dzieci do roku zabieramy na plażę?

Zabieramy, ale zachowajmy szczególną ostrożność. Zakładajmy im zawsze na głowę białą chustę, która będzie odbijać światło. W przypadku dzieci nie chodzi tylko o szkodliwość UV. Tam niestety szybko dochodzi do zaburzeń termicznych, dlatego że termoregulacja jest generalnie zaburzona, nie jest jeszcze w pełni sprawna i lepiej te dzieci chronić. Muszą też bardzo dużo pić przebywając na dworze, bez względu na porę dnia.

Woda morska służy naszej skórze?

Oczywiście, że tak. Można nawet powiedzieć, że troszeczkę konserwuje. Natomiast u większości osób, która cierpi na choroby łuszczycy czy jakieś przewlekłe alergie, atopowe zapalenie skóry, sól morska będzie wpływać korzystnie. Należy jednak pamiętać o jednej ważnej rzeczy: Po wyjściu z takiej kąpieli morskiej musimy podejść pod prysznic. Wysychająca sól na skórze będzie ją bardzo przesuszać, więc będziemy mieli mniej korzyści niż moglibyśmy.

Jeżeli mamy na buzi przebarwienia, pieprzyki, znamiona - smarujemy kremami, ale wychodzimy na słońce, odsłaniamy twarz?

Wszystkie znamiona barwnikowe powinny być absolutnie chronione przed słońcem i jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości i po wizycie u dermatologa ktoś orzekł, że w badaniu dermatoskopowym jest znamię dysplastyczne, powinniśmy je profilaktycznie usunąć. Nawet jeżeli będziemy je raz w roku kontrolować i chronić przed słońcem, nie jesteśmy w stanie uchronić się przed słońcem, które wpada przez szybę samochodu, bo najczęściej nie smarujemy się filtrem 30 czy 50 każdego dnia. W zależności od tego, jaką terapię na przebarwienia zastosowaliśmy, albo możemy sobie wyjść na słońce i faktycznie troszeczkę pokosztować tego letniego życia, albo absolutnie to jest przeciwwskazane. Są obecne dostępne przynajmniej dwie, trzy metody radzenia sobie z przebarwieniami. Oczywiście pierwsza to jest likwidacja przebarwień, która jest dość intensywna i najczęściej wiąże się z rumieniem i złuszczaniem się skóry, natomiast po tym etapie sama ochrona przeciwsłoneczna nie jest wystarczająca, dlatego że melanocyty, które produkują melaninę ulegają również pobudzeniu przez wysoką temperaturę. Czyli nie tylko UV, ale również wysoka temperatura, powyżej 40 stopni na skórze już może stymulować powstanie przebarwień. Wtedy powinniśmy stosować wszelkie możliwe formy antyoksydantów, ale w formie zewnętrznej. Oczywiście mile widziane są sałatki, owoce, bo tam są antyoksydanty. Dużym problemem oprócz przebarwień, znamion, pieprzyków jest cera naczynkowa. Zdecydowanie najbardziej chyba z tych skór najczęściej cierpiących z powodu słońca, jest skóra naczynkowa i trądzik różowaty jako esencja tego, co się później może wydarzyć. Tutaj wystarczające jest, oczywiście w okresie nie letnim, leczenie zewnętrzne czy stosowanie zabiegów laserowych czy lampami LED. Natomiast w okresie słonecznym żadne z tych metod nie mogą być stosowane intensywnie. Wtedy musi być, i to już jest absolutnie konieczne, stosowanie filtrów 30-50.

Ja jestem zwolennikiem stosowania filtru 30-stopniowego, dlatego że do tego są pacjenci przekonani. Bardzo często odpowiedni dobór filtra 50 jest trudny ze względów estetycznych. Są dostępne teraz w aptekach takie, które mają już od razu w zestawie pudry kryjące - wszystkie kremy BB. Właściwie każda firma coś takiego wypuszcza, ale przy cerach naczyniowych musi być to stosowane dlatego, że jest to zawsze przyczynek do tego, aby pojawił się później trądzik różowaty, a jego jest bardzo ciężko wyleczyć.