Polska na szarym końcu Europy jeśli chodzi o leczenie tej choroby

Środa, 14 marca 2018 (10:42)

„System opieki nad pacjentem z rakiem jelita grubego w Polsce wymaga reorganizacji, polegającej głównie na utworzeniu sieci ośrodków specjalizujących się w leczeniu tego nowotworu” – przekonuje dr Małgorzata Gałązka-Sobotka z Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Prof. Marek Wojtukiewicz, kierownik Kliniki Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku zwraca uwagę, że skuteczność leczenia raka jelita grubego mógłby poprawić większy dostęp do nowoczesnych terapii. Marzec jest miesiącem świadomości raka jelita grubego.

Według najnowszych danych z 2018 r. Concorde-3, pod względem pięcioletnich przeżyć w przypadku raka okrężnicy Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Europie - przed Rumunią, Bułgarią, Słowacją i Chorwacją. W naszym kraju pięć lat po wykryciu tego nowotworu żyło w latach 2000-2014 52,9 proc. chorych, a w Chorwacji, która zajmuje w tej statystyce ostatnie miejsce - 51,1 proc.

Gorzej wypadamy również w leczeniu raka odbytnicy. Pięcioletnie przeżycia w przypadku tego nowotworu w okresie 2000-2014 uzyskiwano w Polsce jedynie u 48,4 proc. chorych, podczas gdy w Holandii odsetek ten sięgał 65,3 proc. chorych, a w Norwegii - 69,2 proc.

Konsultant krajowy w dziedzinie gastroenterologii prof. Jarosław Reguła tłumaczy, że Polska odrabia wieloletnie zaległości w diagnozowaniu i leczeniu raka jelita grubego. W latach 90. XX w. 5-letnie przeżycia u chorych na raka jelita grubego uzyskiwano w naszym kraju zaledwie u jednej czwartek chorych.

Polska uzyskuje słabe wyniki leczenia

Specjalista przyznaje, że w porównaniu do innych krajów europejskich Polska uzyskuje gorsze wyniki leczenia - o 10 punktów procentowych w przypadka raka okrężnicy oraz o 11,6 punktu, jeśli chodzi o raka odbytu. Wobec niektórych krajów Europy Zachodniej różnice te sięgają nawet 15 punktów procentowych.

Konieczne jest dalsze zwiększenie wczesnego wykrywania i zapobiegania nowotworom jelita grubego -podkreśla prof. Reguła, który jest kierownikiem Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej Centrum Onkologii w Warszawie.

Najlepsze efekty daje badanie przy użyciu kolonoskopii, czyli wziernikowania jelita grubego. Pozwala ona wykryć polipy, uwypuklenie błony śluzowej tego narządu, z którego powstaje guz złośliwy, a jednocześnie je usunąć. Według prof. Reguły w 2017 r. wykonano w naszym kraju ponad 100 tys. takich badań. W 2018 r. może być ich jeszcze więcej, ponieważ zwiększy się finansowanie tych badań z 41 mln w 2017 r. do 81 mln.

W latach 2012-2014 w ramach programu badań przesiewowych u prawie 75,8 proc. osób wykryto raka jelita grubego w I lub II etapie rozwoju, kiedy leczenie jest najbardziej skuteczne. Wśród tych, którzy nie uczestniczyli w tym programie, odsetek ten sięgał 46,5 proc.

Jest potrzebna sieć ośrodków

W najnowszym raporcie "Możliwości poprawy opieki nad chorymi na raka jelita grubego" eksperci Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie zalecają utworzenie sieci ośrodków specjalizujących się w leczeniu tego nowotworu. Doświadczenia w innych krajach, takich jak Szwecja czy Belgia pokazują, że w tych placówkach uzyskuje się najlepsze wyniki leczenia.

Dyrektor Instytutu dr n.ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka przypomina, że za takim rozwiązaniem opowiada się ministerstwo zdrowia. Prof. Marek Wojtukiewicz podkreśla, że odpowiednimi wycenami procedur medycznych należy premiowane jakość w opiece medycznej. Na razie jest tak, że lekarz, który leczy najlepiej, przynosi szpitalowi straty, bo korzysta z drogich metod diagnostyki i terapii, takich jak patomorfologia molekularna - dodał.

Problem to brak leków

Specjalista dodaje, że w większym zakresie powinny być refundowane w naszym kraju nowoczesne terapie farmakologiczne. Od 1 lipca 2017 r. na listę leków refundowanych wprowadzano nowe preparaty stosowane w leczenia raka jelita grubego, takie jak cetuksimab w połączeniu z chemitoerapią w pierwszej linii leczenia, bewacyzumab w pierwszej linii oraz aflibercept w drugiej linii leczenia.

Brakuje wciąż leków w III i IV linii leczenia przerzutowego raka jelita grubego, takich jak regorafenib i preparat będący połączeniem dwóch substancji czynnych - triflurydyny z tipiracylem - podkreśla prof. Wojtukiewicz.

Obydwa preparaty są już zarejestrowane w wielu krajach, w tym również w Unii Europejskiej, jednak w Polsce nie są jeszcze refundowane. Stosowana doustnie triflurydyna/tipiracyl ma nieco inny schemat działania i potwierdzoną skuteczność działania w III linii leczenia. Terapia tym lekiem jest bezpieczna i dobrze tolerowana przez chorych - dodaje proc. Wojtukiewicz.

Dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka zwraca uwagę, że nawet dość drogie terapie poprawiające choćby jakość życia chorych są opłacalne, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie koszty opieki nad pacjentami onkologicznymi.

Roczne straty dla gospodarki związane z utratą produktywności spowodowanej tym nowotworem szacowane są na ponad 2 mld zł. W tym kontekście wydatki na profilaktykę, efektywną diagnostykę i skuteczne leczenie raka jelita grubego należy traktować jak inwestycję w kapitał produktywności polskiego społeczeństwa oraz ograniczenie kosztów związanych z czasową lub trwałą niezdolnością do pracy - przekonuje dr Gałązka-Sobotka.

Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że w latach 1980-2010 z powodu raka jelita grubego nastąpił w naszym kraju aż czterokrotny wzrost zachorowań u mężczyzn i trzykrotny u kobiet. W 2014 r. ogółem zachorowało z jego powodu 17,4 tys. Polaków, a 11,4 tys. zmarło.

Liczba zachorowań zwiększa się. Raportu Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia prognozuje, że do 2030 r. rak jelita grubego zostanie wykryty u 15,3 tys. mężczyzn i 11,7 tys. kobiet, czyli u 27 tys. Polaków.

(ag)

Artykuł pochodzi z kategorii: Organy wewnętrzne