Rewolucja w leczeniu kanałowym? Ząb nie musi być martwy

Poniedziałek, 12 czerwca 2017 (13:30)

Naukowcy z Oregon Health & Science University w Portland mają dobrą wiadomość dla osób, które w związku z problemem z zębami muszą poddać się leczeniu kanałowemu. Wyniki eksperymentu, opublikowane na łamach czasopisma "Scientific Reports", dają szansę, że po takim zabiegu ząb nie pozostanie martwy. W warunkach laboratoryjnych powiodła się bowiem próba odtworzenia naczyń krwionośnych, które mogłyby zapewnić tkance zęba dalsze odżywianie.

Leczenie kanałowe, konieczne w przypadku poważnych uszkodzeń zęba i procesów zapalnych obejmujących jego miazgę polega na usunięciu tej miazgi, w tym naczyń krwionośnych i włókien nerwowych. Kanał zębowy zostaje oczyszczony, zatruty i wypełniony substancją stabilizującą. Po takim zabiegu ząb pozostaje zabezpieczony, ale martwy i z czasem coraz bardziej podatny na uszkodzenia. Badacze z Oregonu pokazali, że ten scenariusz można nieco zmienić i sprawić, że ząb po zabiegu będzie wciąż mocny.

Leczenie kanałowe eliminuje czucie i dopływ krwi do zęba, sprawia, że jest martwy, nie działają w nim żadne biologiczne mechanizmy obronne. W takiej sytuacji rośnie ryzyko utraty zęba, potrzeby późniejszego zastosowania implantów, czy protez zębowych - mówi szef zespołu badawczego, prof. Luiz Bertassoni z OHSU School of Dentistry.

Bertassoni wraz z kolegami prowadził już wcześniej pracę nad odtwarzaniem naczyń krwionośnych z wykorzystaniem technologii druku 3D. Tym razem w oczyszczonym kanale usuniętego zęba przedtrzonowego umieścił wykonaną z włókien cząsteczek cukru formę w kształcie naczyń krwionośnych i wypełnił żelem zawierającym białka i komórki miazgi zęba. Po usunięciu tej formy, w powstałe kanaliki wprowadzono komórki śródbłonka, pobrane z naczyń krwionośnych. Po siedmiu dniach we wnętrzu zęba uformowały się nowe naczynia.

Ten wynik pokazuje, że tworzenie sztucznych naczyń krwionośnych może być efektywną strategią przywracania funkcji zębów - podkreśla Bertassoni. Wierzymy, że to odkrycie sprawi, że w przyszłości leczenie kanałowe będzie prowadzone w zupełnie nowy sposób - tłumaczy.

Nowa metoda wydaje się na razie dość skomplikowana i - co za tym idzie - prawdopodobnie dość kosztowna. Nie wiadomo też, czy w praktycznym zastosowaniu nie okaże się dla pacjenta nadmiernie uciążliwa. Jeśli jednak się przyjmie może sprawić, że nasze osobiste zęby wystarczą nam na dłużej. To może być gra warta świeczki...


Artykuł pochodzi z kategorii: Zęby

Grzegorz Jasiński