Nowoczesne soczewki to szansa na pełne widzenie. Niestety nie dla wszystkich

Wtorek, 13 marca 2018 (10:16)

Soczewki multifokalne to szansa na pełne widzenie z bliska i daleka u chorych na zaćmę. Niestety jak szacują fachowcy do tego typu zabiegu kwalifikuje się najwyżej 10 procent pacjentów. U tych jednak, u których są wskazania medyczne do ich zastosowania, dają bardzo dobre wyniki.

Operacja wszczepienia soczewki multifokalnej /RMF FM

Operacja wykonywana przez profesora Roberta Rejdaka.

Działanie soczewki multifokalnej polega na wieloogniskowości, czyli sprawia ostre widzenie w trzech wymaganych odległościach - 40 cm, 60 cm oraz do dali. Soczewki wieloogniskowe są to soczewki, które umożliwiają wyraźne widzenie zarówno do dali (np. jazda samochodem), jak i bliży (np. czytanie książki).  Soczewka imituje proces akomodacji, ale nie jest idealna. Można się jednak nauczyć pewne niedogodności kompensować - mówi prof. Robert Rejdak, szef lubelskiej Kliniki Okulistyki Szpitala Klinicznego nr 1.

U osób zakwalifikowanych po zabiegu możliwe jest całkowite odstawienie okularów korekcyjnych. W przypadku standardowo wszczepianych przy zaćmie soczewek one są do dali, a do czytania okulary są potrzebne. Soczewki wieloogniskowe to krok do przodu, ale co należy kolejny raz podkreślić , tylko dla niektórych pacjentów - mówi prof. Rejdak. Do zabiegu całkowicie dyskwalifikuje współistnienie innych chorób, takich jak cukrzyca, retinopatia cukrzycowa, AMD, czy jaskra. Poza tym wiele czynników jak wiek, wykonywana praca, czy psychika pacjenta. Ważnym aspektem, choć nie najważniejszym jest również cena.

Drugim rodzajem soczewek są soczewki toryczne. Te coraz częściej są stosowane u chorych na zaćmę przy okazji z astygmatyzmem. Wadę można usunąć również za pomocą chirurgii refrakcyjnej, lub jeśli pacjent cierpi już na zaćmę, to podczas jednej operacji usunięcia zaćmy można skorygować i astygmatyzm. One również mogą być jedno lub wieloogniskowe. Jednoogniskowe soczewki toryczne likwidują astygmatyzm, zapewniają ostre widzenie dali albo bliży. Soczewki toryczne są produkowane dla każdego pacjenta indywidualnie. Tu również istnieje bardzo ścisły proces kwalifikacji.

Aktualnie system nie rozróżnia rodzajów soczewek, a rzeczywiście medycyna i technologie poszły do przodu - mówi Konsultant Krajowy w dziedzinie okulistyki prof. Marek Rękas. Ośrodki wykonują te zabiegi ze wskazań medycznych, jednak mają płacone jak za standardowe, więc często ze względu na kilkukrotnie wyższy koszt soczewek, NFZ nie pokrywa pełnych kosztów.

Według Światowej Organizacji Zdrowia zaćma jest główną przyczyną upośledzenia wzroku i w większości przypadków odwracalną. W Polsce do zabiegu usunięcia zaćmy kwalifikuje się ok. 270 tys. nowych pacjentów rocznie. Szacuje się, że do 2020 roku liczba ta wzrośnie do 318 tys. Wskazaniem do operacji zaćmy jest  istotne obniżenie zdolności widzenia, które określonej osobie przeszkadza w pracy zawodowej lub codziennym życiu. Zdarza się, że zaćma jest usuwana z innych przyczyn jako element leczenia jaskry, w celu umożliwienia dokładnej diagnostyki chorób siatkówki czy nerwu wzrokowego lub możliwości późniejszego wykonywania laseroterapii siatkówki.

Operacja zaćmy polega na usunięciu zmętniałej soczewki i zastąpieniu jej sztuczną soczewką wewnątrzgałkową. Obecnie taki zabieg wykonuje się najczęściej techniką fakoemulsyfikacji. Technika ta umożliwia wprowadzenie do oka zwijalnej soczewki wewnątrzgałkowej poprzez bardzo małe nacięcie rogówki (1,6-2,2 mm). Kiedy soczewka znajdzie się już we właściwym miejscu w oku, rozwija się i przybiera odpowiedni kształt. W większości przypadków zabieg usunięcia zaćmy jest nieskomplikowany. Zwykle trwa od kilku do kilkunastu minut.

(ag)

Artykuł pochodzi z kategorii: Oczy

Krzysztof Kot