​Chorzy na szpiczaka plazmocytowego mogliby żyć dłużej, gdyby mieli dostęp do nowych terapii

Wtorek, 14 listopada 2017 (09:38)

Co roku około 1800 osób w Polsce dowiaduje się, że zachorowało na szpiczaka plazmocytowego. Są to zwykle osoby starsze pomiędzy 65. a 70. rokiem życia. Długość życia chorych zależy w dużej mierze od tego, do jak wielu leków o różnym mechanizmie działania mają dostęp. Niestety w Polsce walka z chorobą jest wyjątkowo trudna ze względu na brak finansowania nowych terapii. Dużo lepszą sytuację mają chorzy w Czechach czy w Słowacji.

Leczenie szpiczaka plazmocytowego jest jak układanka z cegieł - każda cegiełka to kolejna remisja, kolejny czas dany pacjentowi. Im więcej będziemy mieć tych cegiełek, czyli leków, tym dłużej pacjent będzie żył - mówi dr Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii UM w Poznaniu, prezes Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego.

Utrata świadomości i niewydolność nerek

Szpiczak plazmocytowy, to choroba, o której pacjenci często dowiadują się zbyt późno, gdy choroba jest już w zaawansowanym stadium. Najczęstsze objawy szpiczaka plazmocytowego to infekcje, zaburzenia świadomości z powodu hiperkalcemii, albo zespołu nadlepkości powodowanego przez bardzo dużą ilość białka we krwi, bóle w krzyżu i inne bóle kostne, a także niewydolność nerek, która występuje przy odmianie szpiczaka zwanej chorobą łańcuchów lekkich. Objawem szpiczaka są też patologiczne złamania- tłumaczy prof. Wiesław Jędrzejczak, konsultant krajowy w dziedzinie hematologii.

Przewlekła, przewlekłej nie równa

Szpiczak plazmocytowy jest nieuleczalną chorobą, o której możemy mówić, że staje się przewlekłą. Pojęcie przewlekłości tej choroby zmieniło się w ciągu ostatnich kilku latach. Jeszcze kilkanaście lat temu, chorzy mogli przeżyć średnio 3 lata od postawienia diagnozy, dzisiaj jest to 6-7 lat. Dzięki ogromnemu postępowi medycyny pojawiają się nowe leki, które znacząco wydłużają życie chorych.

W leczeniu szpiczaka plazmocytowego na świecie obecnie zarejestrowanych jest 6 terapii, do których polscy pacjenci nie mają dostępu. Opóźnienie w stosowaniu tych leków w Polsce to kilka lat. W 2013 roku został zarejestrowany w Europie pierwszy z nich pomalidomid, później pojawiły się kolejne: karfilzomib, iksazomib, daratumumab, elotuzumab i panobinostat. Specjaliści tłumaczą, że to bardzo dobre i terapie, niezbędne do skutecznej walki z nowotworem.

Niektóre z tych terapii są podawane w doustnej formie, co wpływa na poprawę jakości życia nie tylko pacjentów, ale również najbliższych. Pacjent mający możliwość zażywania leku doustnie, nie musi, często pod opieką najbliższej osoby, ponosić trudów dojazdu nawet kilkudziesięciu kilometrów do wyspecjalizowanego ośrodka medycznego na podanie dożylne leku.

Polskie Stowarzyszenie Pomocy Chorym na Szpiczaka od dawna apeluje do decydentów o dostęp do terapii doustnych na szpiczaka. Podkreśla znaczenie formy podania leków, z uwagi na lepszą jakość życia jaką zapewniają najstarszym i najbardziej schorowanym pacjentom. Te leki są przecież dostępne nie tylko w bogatych krajach takich jak Stany Zjednoczone ale również w krajach europejskich o  PKB porównywalnym do polskiego - Czechy, Słowacja.

Optymalny dostęp do terapii

Szpiczak plazmocytowy jest chorobą niejednorodną. U każdego chorego przebiega inaczej, zazwyczaj towarzyszą mu inne schorzenia, przez co lekarze muszą podchodzić do leczenia w sposób indywidualny. Specjaliści wskazują na potrzebę szerszego dostępu do leków aby mieć możliwość wyboru najodpowiedniejszego dla danego pacjenta.

Dr Dominik Dytfeld, tłumaczy, że szpiczak to choroba, przy której trzeba cały czas wprowadzaćcoraz to nową terapię, ze względu na to, iż prędzej czy później nowotwór staje się oporny na zastosowane leczenie. W Polsce mamy dostępną I i II linię leczenia. Natomiast nawrotu po II linii lekarze nie mają już czym leczyć, ponieważ kolejne zarejestrowane leki stosowane w III linii, nie są w Polsce finansowane.

Jak wyjaśnia prof. Wiesław Jędrzejczak, konsultant krajowy w dziedzinie hematologii, w leczeniu szpiczaka występują dwa standardy - jeden dla chorych, u których można dokonać przeszczepienia komórek krwiotwórczych i drugi, dla chorych, którzy nie kwalifikują się do przeszczepienia, ponieważ są zbyt schorowani, żeby móc w ich przypadku wykonać taką procedurę. Przeszczepień dokonuje się zwykle u osób do 70. roku życia.

Zarówno u tych, u których można dokonać przeszczepienia, jak i u chorych, którzy nie mogą być  zakwalifikowani   , można zastosować całkiem dobre leczenie w ramach I i II linii. Stosuje się schematy trójlekowe. Jednak kolejny nawrót choroby, który prędzej, czy później nastąpi, u jednych i u drugich stwarza dramatyczną sytuację gdy możliwe jest korzystanie jedynie ze starych, mało skutecznych terapii. Nowe są niedostępne, pacjentów nie stać na ich zakup bez refundacji.

W miarę upływu czasu sytuacja, w której wiadomo, że są leki, które pozwoliłyby nam przeżyć, a my nie mamy do nich dostępu z dramatycznej staje się tragiczna. To też powód głębokiej frustracji dla lekarzy, którzy muszą bezradnie rozkładać ręce i patrzeć na cierpienie i rozwój choroby stwarzający bezpośrednie zagrożenie życia pacjentów, dla których przecież mógłby być ratunek.


Artykuł powstał w ramach kampanii edukacyjnej "Wczesna diagnostyka szpiczaka mnogiego", której partnerem jest firma Celgene Sp. z o.o.

Artykuł pochodzi z kategorii: Nowotwory