„Na grypę babcine sposoby mogą nie wystarczyć”

Wtorek, 24 października 2017 (19:32)

Lekarze są zgodni, że sezon grypowy jest coraz bliżej. Od początku września z objawami grypy i chorób grypopodobnych do lekarzy w całym kraju trafiło ponad 600 tysięcy osób. Hospitalizacji wymagało prawie półtora tysiąca. Niepokojące jest to, że w analogicznym okresie w tamtym roku liczby te były o jedną czwartą mniejsze - informują eksperci z Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy. "Grypie częściej niż przeziębieniu towarzyszą bóle mięśni, głowy, dreszcze, uczucie rozbicia, a także męczący kaszel" - mówią w rozmowie z RMF FM lekarze.

Posłuchaj rozmowy Ewy Kwaśny z dr. Krzysztofem Czarnobilskim ze Szpitala MSWiA w Krakowie:

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Panie doktorze, na grypę można zachorować o każdej porze roku. Czy to już jest ten moment, kiedy grypa będzie nas atakować jeszcze częściej?

Doktor Piotr Gryglas, internista i kardiolog, Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny w Warszawie: Rzeczywiście, zbliżamy się do tego momentu w sezonie, gdy możemy mówić o szczycie zachorowań. Taką pierwszą falą uderzeniową były infekcje kataralne, czyli grypopodobne.  Oczywiście, jeżeli w populacji pojawi się wirus grypy, z którym dotychczas się nie stykaliśmy, nie jesteśmy odporni na niego, to on rzeczywiście wywołuje lokalne epidemie i z tym należy się liczyć.

>>>ZADAJ PYTANIE EKSPERTOWI<<<

Co możemy robić, żeby zmniejszyć ryzyko zachorowania?

Jest bardzo wiele sposobów. Przede wszystkim, jeżeli jesteśmy w  sezonie grypowym i wiemy, że jest akurat lokalna epidemia i wszyscy dookoła kaszlą i kichają, powinniśmy unikać miejsc publicznych z dużym zagęszczeniem ludzkim, żeby się nie zarażać. Pamiętajmy, że wirus grypy pozostawiony na różnych przedmiotach spędzi tam nawet dwie doby, do 48 godzin. Musimy zawsze pamiętać o tym, żeby myć ręce, gdy wracamy z pracy, gdy wracamy z miejsc, gdzie wiele osób dotykało różnych przedmiotów. Powinniśmy myć ręce, bo jest to podstawowa ochrona przed zarażaniem się.

Oczywiście, jeżeli już jesteśmy chorzy, jeżeli mamy infekcje grypową, grypopodobną czy kataralną i kichamy, prychamy i kaszlemy, to powinniśmy oczywiście też unikać miejsc publicznych, gdzie możemy innych zarazić. Powinniśmy też zakładać maseczki i zasłaniać usta wtedy, gdy kichamy. To są podstawowe zasady zarówno dobrego wychowania, jak i higieny, które zmniejszają rozprzestrzenianie się wirusa, ponieważ ten wirus rozprzestrzenia się bardzo szybko i do sezonowych epidemii grypy dochodzi zawsze.

A kto jest najbardziej narażony na przeziębienia i grypę?

Generalnie każdy człowiek, który spotyka się z nowym wirusem. Jeżeli na niego nie chorowaliśmy i nie mamy odporności, to wtedy możemy nabyć takiego wirusa i zachorować. Są populacje ludzi, którzy są słabsi, którzy są leczeni immunosupresyjnie, którzy mają przewlekłe choroby serca, płuc, czyli ich organizmy są niedotlenione, osłabione i takie osoby niestety jeżeli zachorują na wirusa grypy, to choroba może się przerodzić w bardzo poważny stan chorobowy, w ciężkie zapalenie płuc, w nasilenie niewydolności serca, z bardzo znacznym pogorszeniem stanu ogólnego.

Czym różni się grypa od zwykłego przeziębienia?

Grypa przebiega o wiele bardziej burzliwie, charakteryzuje się wysoką gorączką, uczuciem rozbicia. Mamy bóle mięśni, bóle kości. To są charakterystyczne objawy dla infekcji grypowej.

Czy katar zawsze towarzyszy grypie?

Może towarzyszyć, bo wirus grypy na początku może atakować górne drogi oddechowe i początkowo infekcja przez dwa dni może wyglądać jak typowa infekcja kataralna. Bo właśnie te infekcje są chyba najczęstsze i mogą same ustępować po kilku dniach. Charakteryzują się niezbyt wysoką gorączką, w granicach 37-37,5 stopnia i po zastosowaniu babcinych sposobów czy leków antygorączkowych z apteki ustępują bez poważniejszych powikłań.

Natomiast z grypą tak niestety nie jest. Grypa przebiega w sposób ciężki, z wysoką gorączką, z dużymi dolegliwościami i jeżeli jest nieodpowiednio leczona, jeżeli my w czasie takich infekcji pracujemy, osłabiamy organizm, narażamy się na przechłodzenie lub przegrzanie, wówczas może częściej dojść do powikłań grypy, na przykład do zapalenia oskrzeli, zapalenia płuc lub zapalenia mięśnia serca czy nawet zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.

Czy jest jakiś mit na temat grypy, z którym pan panie doktorze spotyka się, który można obalić, bo to jest absolutnie nieprawda?

Taki mit dotyczy najczęściej mylenia grypy z infekcją kataralną. Jeżeli mamy pełnoobjawową chorób to sama cytryna, miód, czosnek tego nie wyleczą i musimy dać szansę organizmowi na wyprodukowanie przeciwciał i zniszczenie wirusa, który nas atakuje.

Ile musi potrwać leczenie grypy?

To jest bardzo indywidualna sprawa, bo jeżeli mamy mocny organizm, który ma dobrą odpowiedź immunologiczną, który sobie radzi z wirusem, to w ciągu od tygodnia do dwóch możemy pozbyć się grypy. Natomiast, jeżeli dojdzie do powikłań grupowych, a one przechodzą płynnie, to ten czas chorowania się wydłuża i może trwać do miesiąca. 

(ag)

Artykuł pochodzi z kategorii: Grypa

Michał Dobrołowicz