Neurochirurdzy z Wrocławia wszczepili pacjentce stymulator w mózgu, który łagodzi objawy choroby psychicznej. W jej przypadku była to nerwica natręctw. Trzy miesiące po zabiegu psychiatrzy oceniają, że patologiczne zmiany u chorej zmniejszyły się nawet o połowę.

Koszty operacji to kilkadziesiąt tysięcy złotych (zdj. ilustracyjne) /Aneta Łuczkowska /RMF FM

Jak tłumaczy kierownik Kliniki Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu dr hab. Paweł Tabakow,  sam zabieg na mózgu nie jest trudny do wykonania.

Trudniejsze jest wykonanie planu i tzw. mapy operacji, dzięki której trafiamy z elektrodą stymulatora we właściwe miejsce - dodał. Wyjaśnił, że stymulująca właściwy fragment mózgu elektroda jest połączona z rozrusznikiem, który umieszczany jest podskórnie pod obojczykiem, podobnie jak w przypadku rozrusznika serca.

Koszty operacji to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chorej trzeba będzie wymienić w rozruszniku baterię za kilka lat. Celowana terapia neuromodulacyjna związana z chorobą psychiczną to pierwszy taki zabieg na Dolnym Śląsku. Wcześniej wykonano ponad 20 podobnych, ale dotyczyły one choroby Parkinsona.

Po tej pierwszej udanej terapii projekt będzie kontynuowany.

Szukamy chorych na nerwice natręctw, którzy z umiarkowanym skutkiem leczą się co najmniej od 5 lat. To świadczy, że farmakologicznie nie można im pomóc. Można się zgłaszać do naszej poradni, albo do dowolnego psychiatry na Dolnym Śląsku, który oceni, czy dany chory może wziąć udział w takiej terapii - mówi kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu prof. Joanna Rymaszewska.

Neurochirurdzy z USK w 2012 r. dokonali pierwszego na świecie przeszczepu komórek glejowych z nosa pacjenta do przerwanego rdzenia kręgowego. Pacjent po urazie nie mógł chodzić, a teraz jeździ na rowerze i spaceruje.

(mpw)