Coraz bardziej napięta sytuacja jest w Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie. Do tej pory z powodu zwolnień lekarskich wstrzymane były planowe przyjęcia. Dzisiaj pielęgniarki rozpoczęły strajk.

Nie wiadomo, na jak długo pielęgniarki, które dziś rozpoczęły strajk, odeszły od łóżek pacjentów. Może na kilka godzin, dzień, tydzień, albo i miesiące. To zależy od dyrekcji szpitala - mówi Dorota Ronek ze związku zawodowego pielęgniarek i położnych.

Według niej zastrajkowało prawie 100 procent pielęgniarek, które przyszły na poranną zmianę, czyli około 300. W proteście nie biorą udziału tylko pielęgniarki z oddziałów ratujących życie pacjentów, czyli np. intensywnej terapii.

Dotychczasowe rozmowy o podwyżkach dla pielęgniarek w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4 (SPSK4) nie przyniosły porozumienia. Pielęgniarki domagały się 1,5 tys. zł podwyżki pensji zasadniczej, dyrekcja natomiast deklarowała włączenie do pensji zasadniczej obecnych dodatków (w tym tzw. zembalowego) w łącznej kwocie 850 zł.

Według pielęgniarek te dodatki i tak im się należały, a dodanie ich do pensji zasadniczej powoduje niewielki, realny wzrost płac. To są tylko przesunięcia różnych kwot - powiedziała Dorota Ronek. Przypomniała, że spór zbiorowy w sprawie płac w tym szpitalu trwa już trzy lata.

W czwartek w SPSK4 na zatrudnionych blisko 1,2 tys. pielęgniarek na zwolnieniach lekarskich było 119. Zwiększona absencja pielęgniarek utrzymuje się tu drugi tydzień, powoduje ograniczenia w działalności szpitala - wstrzymane są przyjęcia planowe pacjentów, ograniczona jest działalność szpitalnego oddziału ratunkowego. Czekamy obecnie na regulamin zapowiedzianego strajku. Szpital musi się do tego przygotować, aby zapewnić opiekę pacjentom - powiedziała rzeczniczka szpitala Marta Podgórska.

(j.)